Madryt posiada wiele bardzo ciekawych zakątków, o których nie mówi się w przewodnikach, a które z pewnością warto odwiedzić, ponieważ możemy poznać nieco inne oblicze miasta. Otoczony zielenią plac z pomnikiem Cervantesa jest dla mieszkańców starego miasta salonem, w którego swojskiej atmosferze dobrze czują się też inni. Można się tu delektować łagodnym zimowym słońcem tak samo jak i chłodem w letnie wieczory i zawsze panuje ożywiony ruch na tarasach przyległych kawiarń: tak przez Hemingwaya cenionej ze względu na piwo i dobre tapas oraz tradycyjnej Cafe a z wyśmienitymi wypiekami. Tam, gdzie dzisiaj stoi Teatro Espańol ze swą piękną fasadą, czczono Talię już w XVI w. a w przeciwległym okrytym tradycją hotelu Victoria zatrzymywali się torreadorzy. W 1961 r. zastąpiły je znane płyty łupkowe. Spichlerz w Casa de Panderia po stronie północnej ze swymi narożnymi wieżami stał się lożą monarchów, gdy było coś interesującego do obejrzenia. Podobnie wybija się swym wystawnym ornamentem naprzeciwległa Casa de Carneeeńa. Król z dworem, arystokracja gościli na balkonach, gdyż plac i mieszkania były przeznaczone dla ludu. Już 3700 rodzin mieszkało w tych domach, gdy 15.05.1620 uświęcony został wspaniałą uroczystością beatyfikacji wyrobnika rolnego Izydora. Około roku później kanonizacja Izydora oraz świętych Ignacego Loyoli, Francisco Javiera, Teresy Avilli i Filippo Neri dała ponowną okazję do przepychu i świetności. Ludowe święta, tańce, walki byków, akty państwowe oraz osławione trybunału inkwizycji, których wyobrażenie daje nam wiszący w Prado obraz Francisco Rocciego, przyciągały ok. 50 000 widzów. Na placu nie dokonywano palenia heretyków; działo się to poza miastem. Jednak wykonywano tu wiele wyroków świeckich sądów. Dziś tłumy ludzi przyciągają tutaj koncerty rockowe i pop, przedstawienia teatralne oraz niedzielne targi filatelistyczne i numizmatyczne. Konny posąg Filipa III stojący na jego środku jest ulubionym miejscem spotkań młodych ludzi. Dawne tradycje rzemieślnicze podtrzymywane są przez kapelusznika Yuste oraz inne sklepy pod arkadami. Wschodnia brama średniowiecznych murów miejskich dała nazwę temu półokręgowi spoglądającemu na długą historię jako giełda informacji, tygiel kłamstw i plotek, miejsce spotkań spiskowców i widownia narodowych dramatów. Do placu z największą stacją metra Madrytu i przystankami autobusowymi prowadzi 10 ulic, a dawny spokój ustąpił miejsca pośpiechowi. Mimo to należałoby rozejrzeć się przez chwilę wokół i pomyśleć. Hiszpania nigdy nie leżała na głównych szlakach polskiej historii, dlatego też trudno doszukać się tam śladów stóp naszych rodaków. Na dworze madryckim u dalekich krewnych Habsburgów był portret Władysława IV. Obecnie można go oglądać (najprawdopodobniej) wśród bogatych zbiorów Monasterio de las Descalzas Reates. Być może młody książę podróżując przez południe Europy rozkochał się nie tylko w muzyce operowej Włoch lecz i odwiedził krewnych w Madrycie zostawiając im na odjezdnym swą podobiznę. Przejazdem w Hiszpanii bawili Sienkiewicz, Przybyszewski, lecz te krótkie pobyty nie wywarły żadnego śladu na ich twórczość